niedziela, 24 maja 2015

ZAKĄTEK CISZY (3)

3.
              Zofia zajęła jednoosobowy pokój ze względu na kotkę. Ustawiła kuwetę, drapak i miseczki Majki. Koszyczek do spania postawiła na podłodze, blisko łóżka. Swoim zwyczajem rozpakowała walizkę, kosmetyki ustawiła w łazience. Kicia sprawdzała każdy kąt nie spuszczając swojego czujnego wzroku ze swojej pani. Będzie nam tu dobrze – Zofia westchnęła bez wiary. Na małym balkoniku stał stolik i jedno krzesło. Usiadła przy tym małym stoliku i pomyślała, że tak wygląda właśnie jej życie – mały samotny świat. 

Kicia wskoczyła na kolana swojej pani. Siedziały, grzejąc się w majowym słońcu. Wtedy Zofia poczuła się szczęśliwa i wolna, gotowa na nowe wyzwania. Odszedł strach, nadeszła nadzieja. Wszystko się jakoś zatarło. Poczuła, że jest sama lecz nie samotna, wolna, ale nie bezrobotna, gotowa zacząć żyć od nowa. 

Zosiu, chodź do nas – rozległo się wołanie. Spojrzała w dół i pomachała Alicji, która siedziała na tarasie z kobietą , której Zofia nie kojarzyła. Przepraszam cię, Majeczko ale obowiązki mnie wzywają. Lekko pchnęła kicię, a ta obrażona, podniosła swój piękny puszysty ogon i z przekorą wyłożyła się na łóżku Zofii. Mój Boże, jak ja cię wychowałam, wstyd się przyznać.

To jest właśnie Zosia – Alicja przedstawiła sobie obie panie.  Jola – powiedziała krótko ta druga, wyciągając do niej dłoń. Uścisk miała mocny i szczery. Sylwetka wysportowana i prosta postawa, świadczyła o jej dobrej kondycji. Wyglądała świeżo i młodo. Będziemy razem pracować i musimy dograć szczegóły – powiedziała Jola z błyskiem radości w oczach. No to ja panie zostawię same i zajmę się swoim planem zajęć. Alicja wstała i odeszła spokojnym i dostojnym krokiem.

W pensjonacie panował ruch i ożywienie. Panie zajmowały pokoje, wymieniały się spostrzeżeniami i odkrywały nowe fascynujące miejsca w gościnnej Krainie Szeptów. Kiedy omówiły już z Jolą wszystkie szczegóły i skończyły rozmowę, Zosia odetchnęła z ulgą. Jej obowiązki sprowadzały się do opieki na sześcioma uczestniczkami Anielskiej Terapii, które mają słabą kondycję i na co dzień prawie nie uprawiają sportu. Gimnastyka na świeżym powietrzu i spacery z kijkami na krótkie dystanse, to należy od dziś do jej obowiązków. Zosia była zachwycona. Nie dość, że będzie robić to co lubi to jeszcze dostanie za to zapłatę.

Jestem szczęśliwa - mówiła światu i wszystkim wokoło, gestem, spojrzeniem i promiennym uśmiechem. Kiedy spotkały się w jadalni, Alicja popatrzyła na nią i powiedziała z zachwytem: Taką cię właśnie lubię, pełną energii i dobrego humoru.

Do wieczora każda z uczestniczek Anielskiej Terapii próbowała na swój sposób zadomowić się w pensjonacie o pięknej nazwie - Kraina Szeptów. Każdy krzaczek w ogrodzie, każde drzewo w sadzie, szeptało do nich na swój sposób. Dzień płynął leniwie, spokojnie i czarownie. Nawet Joanna się wyciszyła i przestała wydzwaniać do swoich pracownic. Telefon zostawiła w pokoju i zupełnie przestała się nim przejmować. Kolacja podana w jadalni, wieńczyła dzisiejszy dzień. Kominek roztaczał piękny blask, a zapach palonego drzewa działał na wszystkich kojąco. 

O 21.oo  Zofia w swoim pokoiku, zmęczona ale szczęśliwa zasypiała w wygodnym łóżku. Jej kotka wymościła się wygodnie na poduszce obok swojej pani. Ledwo zamknęła oczy, a natychmiast ogarnął ją głęboki sen. W swoim śnie, Zofia zobaczyła dom swojej Babci, daleko stąd w jej ukochanych Bieszczadach. Ten stary dom należał kiedyś do jej Babci, potem Mamy, a teraz odziedziczyła go Zofia. Stała na polanie i zadawała sobie pytanie : Po co mi ten stary dom? Tyle mam kłopotów, a tu jeszcze to spada mi na głowę. I już chciała stamtąd odejść, kiedy ktoś lub coś zaprosiło ją do środka. 

Zofia postanowiła tylko zajrzeć do wnętrza domu,  żeby potem niczego nie żałować. Weszła do ciemnej sieni i już chciała się wycofać, kiedy usłyszała wesołe głosy szczęśliwych ludzi przy biesiadnym stole. Nie miała problemów by owe głosy zlokalizować, bo do wnętrza chaty prowadziły tylko jedne drzwi. Smuga światła na dole drzwi upewniła ją o tym. Zebrała w sobie całą odwagę i zapukała. Nikt jej nie odpowiadał. Wtem drzwi z charakterystycznym skrzypnięciem same się otwarły. Zrobiła krok do przodu i znalazła się pięknym, prawie bajkowym wnętrzu. 

Na środku stał biały piec z gliny, taki sam jaki miała jej Babcia. Wokół krzątała się gospodyni. Podawała kolejną strawę w gorącym żeliwnym kociołku. Pachniało w tym domu chlebem, mięsem i ciastem drożdżowym. Zofia z dzieciństwa doskonale znała te zapachy i od lat o nich marzyła. Weszła do izby ale nikt jej nie zauważył więc odważyła się podejść do stołu i przywitać z gospodarzami. 

Wnętrze chaty wyłożone było drewnem jak w chacie z bali, kominek i piec z kamiennego piaskowca. Podłogi drewniane z desek pięknie nawoskowane. Zasłonki i obicia kanapy w kwiatowe wzory, na parapetach okiennych ustawione małe lampki. Na środku stał piękny drewniany stół i ludzie uśmiechnięci i szczęśliwi przy kolacji i miłej rozmowie. Boże, to jest dom moich marzeń – powiedziała bezgłośnie Zofia. Tylko dlaczego ci ludzie mnie nie widzą? Dlaczego nie potrafię nic powiedzieć? 

Wtedy gospodyni się odwróciła i Zofia przeżyła szok – Przecież to ja!  Zobaczyła się jak w lustrzanym odbiciu. Szczęście malowało się na jej twarzy, to znaczy tej Zofii z lustrzanego odbicia. Kochanie, dołącz do nas – usłyszała miły męski głos z wnętrza izby. Tak, już idę tylko zamknę drzwi bo chyba wiatr je otworzył – odpowiedziała kobieta łudząco podobna do Zofii. Drzwi się zamknęły i... Zofia obudziła się cała zalana potem, ale jakaś taka szczęśliwa i spokojna. Przecież to był sen – powiedziała do siebie, a może do kici, która zeskoczyła na podłogę i drapiąc drzwi na mały balkon upomniała swoja panią, że pora wyjść na świeże powietrze i powitać świt.

 Zosia już rozbudzona na dobre zapragnęła życia takiego jak w swoim śnie. Zapamiętała słowa, które niedawno powiedziała do niej Alicja: Najlepsze rozwiązania przychodzą do nas we śnie. Zofia wzięła sobie do serca słowa swojej Anielskiej Terapeutki bo na nocnej szafce przed snem położyła notes, długopis i okulary -  tak na wszelki wypadek. Otworzyła ten zeszyt i zapisała: Mój pierwszy sen w Krainie Szeptów.

Kolejne słowa jakoś same układały się w piękne opowiadanie, które było początkiem wielkiej przygody, jaką wyśniła sobie Zofia.





















PS. Przygody Zofii, Alicji, Klary, Dany i Łucji zamieszkały w mojej wyobraźni 
wiele lat temu. Opisałam je w formie opowiadań i schowałam do mojej szuflady. 
Napisałam w ten sposób kilka książek.

W opowiadaniach ZAKĄTEK CISZY oraz SCHEDA opisuję dalsze losy Zofii. 
Mam nadzieję, że fragmenty, które kolejno ukażą się na moim blogu, 
zachęcą Cię do przeczytania książek, które aktualnie przygotowuję do druku.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz