niedziela, 8 maja 2016

Anielska Terapia (fragment II )

         Ubrałam piżamkę w moim pingwinem. W tym momencie przypomniałam sobie o nieodpakowanym prezencie od Adama, który do tej pory leży na komodzie. Usiadłam na łóżku i patrzyłam na ten pięknie opakowany prezent ze strachem, jakbym miała zaraz otworzyć Puszkę Pandory.

No, dobra. Po co ten strach – powiedziałam do siebie by dodać sobie otuchy. Ostrożnie zdjęłam opakowanie i moim oczom ukazało się piękne pudełeczko w którym zwykle chowa się biżuterię. A więc miałam rację - drogi i na pewno gustowny prezent jest w tym pudełeczku. Dlaczego więc go nie potrafię otworzyć? Alicja nie bądź tchórzem – powiedziałam do siebie i otworzyłam...

Moje oczy ujrzały najpiękniejszy klejnot jaki można sobie wymarzyć. Motyl z białego złota z wieloma pięknymi brylancikami na delikatnych skrzydełkach. To nie był taki zwykły motyl. Widziałam go w Paryżu podczas naszej podróży poślubnej. Zachwycił mnie wtedy i pamiętam jak Adam złożył mi obietnicę: „Dobrze go zapamiętaj, kupię Ci go kochanie jak już będzie nas na to stać, bo jesteś tego warta”. Byliśmy biedni jak myszy kościelne, a wszystko co mieliśmy to siebie wzajemnie i naszą miłość. Podróż zafundowali nam jego rodzice. Adam nie chciał przyjąć tego prezentu, bo źle mu się układało z ojcem. Przyjął go tylko dlatego, że ja chciałam tam bardzo pojechać. Mieszkaliśmy w małym romantycznym hoteliku i kochaliśmy się jak wariaci. 

Wzięłam do ręki to cudo i nie mogłam uwierzyć, że on o tym przyrzeczeniu pamiętał. Na dnie tego pudełeczka znalazłam list, krótki ale słowa trafiły prosto w moje serce i zadały mi ból, którego się nie spodziewałam.
„Ja dotrzymałem słowa, lecz Ty o swoim przyrzeczeniu chyba zapomniałaś. Wiem, że nie wszystko mam się udało ale wierzę w to, że jeżeli dasz nam szansę odnajdziemy drogę do naszego szczęścia. Proszę zrób to dla nas. Przecież się wtedy tak bardzo kochaliśmy”.

Płakałam już na dobre kiedy przypomniałam sobie co mu wtedy powiedziałam przed tym ekskluzywnym sklepem jubilerskim: „Kocham Cię biednego i będę kochać bogatego. Wierzę w Ciebie i wiem, że kiedyś kupisz mi tego motyla, a ja cierpliwie na to poczekam, bo moja miłość jest tak wielka jak ten cenny klejnot”.

Boże dlaczego on mi to robi – załkałam do poduszki. Co się z nami stało, dlaczego ja muszę przez to znowu przechodzić.
Skulona zasnęłam z broszką w ręku. Śnił mi się Paryż tamtego lata. Śniło mi się miasto, pełne obcych ludzi. Bardzo chciałam nas tam zobaczyć, ale nic z tego.

Kiedy rano obudziłam się obolała z podkrążonymi oczami poczułam, że muszę coś zrobić z tym chaosem w moim życiu.