poniedziałek, 18 maja 2015

Jak Kuba Bogu, tak....

Czy masz w swoim gronie znajomych dyżurnego krytyka? 

Ja mam. Ciągle zadaję sobie to samo pytanie: Co daje komuś nieustanne poprawianie, wytykanie i pouczanie innych? Nawet zapytałam kiedyś wprost moją koleżankę,  dlaczego to robi i wyobraź sobie - nie potrafiła mi odpowiedzieć ba, nawet przyznała, 
że nie chce tak postępować, ale to jest silniejsze od niej. 
Co mnie jeszcze zadziwiło? To, że zwykle krytykuje tę osobę, którą bardzo lubi. 
Aż chciałoby się powiedzieć „Ada to nie wypada”. 

Nikt z nas nie lubi być krytykowany, bo czuje się wtedy małowartościowy, byle jaki 
i niedoceniany. Więc nasuwa mi się następne pytanie: Czy krytyka w ogóle jest potrzebna? Myślę, że tak, ale tylko wtedy gdy jest konstruktywna i podyktowana dobrem drugiego człowieka. Ale uważajmy bo wygłaszając ciągle krytyczne uwagi pod adresem na przykład naszych dzieci (każdy rodzic robi to przecież w dobrej wierze),  przestajemy być słuchani,  a w zamian za to zyskujemy miano rodzinnego upierdliwca. 

Często słyszę zwłaszcza wśród młodych ludzi opinię,  że skoro mama ciągle mnie krytykuje to już dawno przestałam jej słuchać.  Może lepiej chwalmy swoje dzieci 
i mobilizujmy je do pracy,  zamiast zniechęcać ciągłą krytyką. 

A czy zdarza się wam krytykować własnych rodziców? Myślę, że tak. Ciągle słyszę: moja mama jest taka małostkowa, ciągle mi o coś suszy głowę, albo mój tato jest taki gderliwy,  ciągle mu coś nie pasuje. A na końcu wyczerpującego opowiadania jak to rodzice uprzykrzają nam życie pada stwierdzenie – Od dawna już tego ich gadania nie słucham. Czyli - jak „Bóg Kubie tak Kuba Bogu”. Innymi słowy : Nie lubimy być krytykowani ale sami krytykować lubimy. Ja mam taki sposób na to aby powstrzymać się od krytykowania innych – Nim kogoś skrytykuję, stawiam się w położeniu danej osoby. Pomyślę,  jak bym się czuła ciągle krytykowana i od razu ochota na krytykowanie mi przechodzi.

Jeżeli uważam że ktoś robi coś źle, staram się zasugerować: "Moim zdaniem powinnaś zrobić tak,  albo tak".  Gotowe rozwiązanie może podsunąć Twoim znajomym unikanie powtarzających się schematów. Spotkałam się już z taka sytuacją,  kiedy dyżurna krytykantka wygłaszała  kolejna krytykę pod adresem swojej koleżanki usłyszała pytanie : "Skoro jesteś taka pewna siebie,  to powiedz mi proszę jak zachowałabyś się będąc 
w mojej sytuacji, co byś zrobiła na moim miejscu"?.

Zaskoczona pytaniem krytykantka straciła pewność siebie i ze wstydem stwierdziła 
- NIE WIEM. Rezultat był taki, że nasza koleżanka przestała krytykować tę osobę. Proponuję więc wypracować swój własny sposób zniechęcający krytykanta.

I jeszcze jedno. Nie dajcie się wciągnąć w krytykowanie kogoś innego za jego plecami. 
Bo to już jest obgadywanie,  a ja w takim momencie przypominam sobie słowa mojej mamy: Ada,  to nie wypada.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz