czwartek, 4 czerwca 2015

Kochaj swoje dziecko


„Miłość pozwala dziecku zbudować pewność siebie i poczucie własnej wartości”.

Miłość jest największą potrzebą wszystkich dzieci.
Miłość jest największą potrzebą wszystkich ludzi.

Brak czasu i uwagi dla dzieci jest pierwszym grzechem, który my rodzice popełniamy wobec własnych dzieci. Lecz nadopiekuńczość rodziców może czasami uczynić w życiu dzieci jeszcze więcej szkody. Nie pozwalanie dziecku na popełnianie normalnych błędów na swojej drodze ku dorosłości jest natomiast głównym grzechem popełnianym przez nadopiekuńczych rodziców. 

Ochronny klosz, który tacy rodzice rozkładają nad swoimi pociechami, zniekształca ich dzieciom percepcję widzenia świata. Załatwianie wszystkiego za dziecko powoduje, że staje się ono mało zaradne życiowo lub bardzo roszczeniowe. Jedno i drugie dzieciom nie służy. Pytane jak postępować by dziecko wyrosło na wrażliwego, empatycznego człowieka, który potrafi samo zadbać o dobrą jakość swojego życia. 
Moim zdaniem trzeba dzieci kochać, wspierać i pomagać kiedy o to proszą.

A oto kilka rad jak postępować by relacje na linii rodzic - dziecko były powiedzmy poprawne:
1.  Wysłuchać dziecko zawsze kiedy tego pragnie.
2.  Zrozumieć jego problem i nastawić się na rozwiązanie.
3.  Okopać się (dać im czas na przemyślenia). Nie naciskać i nie ponaglać.
4.  Uzbroić się w cierpliwość i poczekać aż dziecko samo zrozumie, że jego zachowanie jest niewłaściwe lub niestosowne.
5.  Kochać bezwarunkową lecz mądrą miłością. Wiele dawać, ale i sporo wymagać.
6.  Ustalić granice swojej niezależności i tu zalecam bezwzględną konsekwencję, bo dzieci potrafią zawładnąć życiem rodziców (i nawzajem).
7.  Nastawić się na rozwiązanie małych problemów i nie pozwolić, żeby przerodziły się w konflikt nie do opanowania. Zalecam pamiętać o tym, że jeszcze się taki rodzic nie urodził, żeby swojemu dorastającemu dziecku dogodził i nawzajem (my rodzice też mamy swoje wady).

Te zasady odnoszą się tylko do drobnych, zwykłych nieporozumień, wynikających z różnicy pokoleń. Jeżeli nasze dziecko ma poważne problemy typu: śmierć partnera, bolesne rozstanie, perturbacje zdrowotne, brak lub nadmiar pracy, zmaganie się z nałogiem itp. to ja proponuję wsparcie, pomoc - ale na żądanie,  i nie wcinanie się w dorosłe życie swoich pociech bez ich wyraźnej zgody na to. 
Broń Boże narzucanie swojego zdania i rozwiązywanie problemu za dzieci, bo jeżeli są normalne i dorosłe to zrobią dokładnie odwrotnie (ja też taka byłam i moje dzieci też tak mają).

Mój ojciec już nie żyje, a mama mi odpuściła i skoncentrowała się na swoim życiu i tak jest dobrze. Pomagamy sobie nawzajem i wspieramy się w trudnych chwilach, zachowując niezależność i szanując swój czas. Jest to wiec możliwe. 

Proponuję wypracować taki sposób relacji rodzinnych by i rodzice i dzieci mieli własną przestrzeń i własne sprawy. Nie narzucajmy sobie nawzajem „prostych rozwiązań”. 
Bo dobrymi intencjami jest piekło wybrukowane.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz