niedziela, 14 czerwca 2015

ANIELSKA TERAPIA (3)

         Matylda chodziła po swoim gabinecie, sprawdzając nowe buty. Ciągle coś kupuje, ciągle pragnie nowych rzeczy. Właściwie nie potrzebowała tych butów, ale uznała, że jadąc w takie miejsce... szkoda jej tych markowych, ślicznych bucików na wysokich obcasach. 

Matylda jest niskiego wzrostu więc nadrabia chodząc na wysokich obcasach. Jest zgrabna, wysportowana i bardzo elegancka. Dzień bez sportu jest dniem straconym. Ciągle udowadnia sobie, że jest najlepsza w pływaniu, bieganiu i we wszelkich innych dyscyplinach. Teraz jest zima więc pochłania ją białe szaleństwo. Ma dobrze prosperującą firmę, piękny dom, męża i syna. Jest szefową w pracy i w domu. Robi to z wdziękiem i wprawą, nikt się jej nie sprzeciwia, bo mądrze to robi i ma do tego predyspozycje. Kiedyś przyjaciółka zapytała ją o to czy nie jest jej z tym ciężko, czy nie chciałaby oddać komuś tę władzę i trochę odpocząć. Powiedziała wtedy, że nie wyobraża sobie, by ktoś inny wydawał jej polecenia, nawet prośby kierowane do niej z trudem udaje się spełnić. Kocha być tym kim jest, jest zadowolona z siebie i z tego co osiągnęła. Uwielbia o wszystkim decydować i nie pozwoli sobie tego odebrać. Na szczęście ma dobrego i ugodowego męża, który kocha ją najbardziej na świecie, a jego celem jest spełnianie wszystkich jej życzeń. Więc dobrana z nich para. 

Matylda przypomniała sobie, że musi zadzwonić do swojej przyjaciółki, żeby uzgodnić szczegóły ich wyjazdu. Jutro jest Sylwester, a ona wyjeżdża z Daną na trzytygodniowy wypad do Leśnego Kurortu, gdzieś na koniec świata. Matylda ma urodziny i Dana, jej jedyna przyjaciółka, wymyśliła ten wyjazd jako prezent urodzinowy. W pierwszym odruchu miała odmówić ale jakoś niezręcznie jej było i chyba ciekawość zwyciężyła. Szybko podjęła decyzję o wyjeździe, nie pytając o zdanie Karola. Przecież jej mąż nigdy się jej nie sprzeciwił i nie musiała go w zasadzie pytać o zdanie. Sylwestra bez niego jednak nie zakładała. No, ale cóż wyzwania są po to, żeby im sprostać. Kiedy powiedziała mu o tym tuż przed Wigilią, trochę się dąsał, ale w czasie Wigilii trzeba się radować, więc na wszelki wypadek zgodził się, żeby jego niezadowolenie nie psuło świątecznej atmosfery i trochę udawał, że nie ma nic przeciwko temu. Było mu jednak smutno, kiedy pomyślał o tym, że Sylwestra spędzą oddzielnie. 

Koniec rozmyślań na dziś - zdecydowała Matylda, przecież musi jeszcze odbyć rozmowę z menedżerem, główną księgową i Tadeuszem - jej prawą ręką w interesach. Musi wszystko dopiąć, żeby nic nieoczekiwanego nie zepsuło jej wyjazdu. Uspokoiła swoje myśli, bo przecież po to są cuda techniki,pozwalające na zarządzanie firmą na odległość. Oby tam był tylko zasięg pomyślała, ale szybko wymazała z pamięci te koszmarne myśli, bo życie poza zasięgiem komputera i telefonu komórkowego w ogóle nie mieściło się jej w głowie. 

                                  c.d.n.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz