wtorek, 8 września 2015

Wirtualny świat

         Skąd we mnie tyle chęci na wirtualne znajomości? Jeszcze do niedawna nie wykazywałam zainteresowania FB, aż tu nagle taka fascynacja (bo chyba nie uzależnienie?).

Otóż wczoraj uświadomiłam sobie, że wcinam się w czyjeś życie nie proszona. Po przyjęciu mnie do zacnego grona Klubu 50+ z wdzięcznością zaczęłam wszystkim dziękować -  za to przyjęcie rzecz jasna. Chciałam być miła i...przesadziłam:).  Z rozpędu odpowiedziałam na pozdrowienia skierowane do mojej imienniczki, a nie do mnie, bo przecież jak to mówią: nie jednemu psu Burek. Bardzo ją za to przepraszam i dziękuję za słowa, które sprowadziły mnie na ziemię i tu cytuję: „Nie dla ciebie były te życzenia” . 

Oczywiście przeprosiłam szczerze, a dzisiaj tej Pani dziękuję za reprymendę. Obiecałam sobie, że zanim coś napiszę i opublikuję (nie tylko na FB)  to trzy razy się zastanowię. Będę uważna i szczera w relacjach z ludźmi,  bądź co bądź obcymi. Moich przyjaciół w realu znam i wiem co się po nich mogę spodziewać. W świecie wirtualnym jest trochę inaczej, bo widzimy ludzi przez pryzmat własnych doświadczeń, wyobrażeń, a czasami i pragnień. A to zamazuje naszą percepcję widzenia.


No cóż, człowiek całe życie się uczy.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz