niedziela, 9 października 2016

POKOCHAJ ŻYCIE.


Moja pasja i sposób na życie.

Dlaczego kobieta, która nie pracuje zawodowo jest niedoceniana a raczej czuje się niedoceniana?

Dlatego, że nie wnosi do budżetu rodzinnego ani pieniędzy ani więcej czasu ani uwagi bo jest ciągle zajęta, zmęczoną i niezadowoloną.
"Czym jest zajęta"? - można zapytać. A no właśnie pracą na rzecz innych, jest na usługi każdego zapracowanego członka rodziny.
Korzystają z jej usług małe dzieci, dorosłe dzieci i ich dzieci, zapracowany mąż, rodzice jej i jej męża. A ona z "uśmiechem" na twarzy, no bo przecież co ma lepszego do roboty, każdemu pomaga, każdego wspiera i pod koniec dnia sama musi się wspierać, bo inaczej padła by na twarz.
A potem zapracowany mąż ze zdziwieniem pyta - "czemu jesteś taka zmęczona? Co mają powiedzieć koleżanki, które pracują zawodowo?"

Sprawdziłam, popytałam, zaobserwowałam i doszłam do wniosku że:
MAJĄ LEPIEJ - bo dzielą obowiązki domowe na pół z mężem, bo zarabiają i to jest widoczne na koncie i budzi respekt współmałżonka, bo nikt ich o nic nie prosi, a jak nawet poprosi to spokojnie mogą odmówić bo i tak są zapracowane.
Muszą ładnie wyglądać, bo przecież idą między ludzi, muszą pojechać na urlop, bo praca je wykańcza, kiedy niepracująca kobieta zawsze jest na urlopie, tyle że bezpłatnym.

Kobieta, która potrafi się sama utrzymać jest pewniejsza siebie, jest asertywna i nie pozwala sobą manipulować.

Kobieta, która nie pracuje zawodowo też ma prawo do czasu wolnego i samorealizacji.

Ja wypracował sobie sposób na dobre samopoczucie, na zadowolenie i  na realizowanie się pomimo tego, że jestem przysłowiową kurą domową. Polecam każdej pani zajmującej się domem na pełnym etacie by za moim przykładem znalazł sobie hobby, które z czasem przerodzi się w pasję.

Pomimo rozlicznych zajęć wyegzekwowałam dla sobie wolny czas i wypełniam go cudownymi zajęciami. Już sama myśl o tym, że będę się uczyć i doskonalić swoje umiejętności, napełnia mnie radością.
Jestem dla siebie aniołem, po przeczytaniu książki Ewy Foley "Bądź dla siebie aniołem" pokochałam siebie.
Przekonałam się, że mam radość życia w sobie i nie muszę jej nigdzie szukać.
Nauczyłam się cieszyć z tego co mam i sięgać po więcej.
Czytałam "Potęgę podświadomości" Murphy ego, poznałam również metody samoleczenia metodą Silvy
Spokój jaki uzyskałam ćwicząc medytację pozwolił mi rozbudzić w sobie chęć do życia. Dzięki temu przeszłam poważnę operację i rekonwalescencję i nikomu nie ciążyła opieka nade mną, bo ja po prostu nie marudziłam, nie narzekałam tylko skupiłam się na tym,żeby szybko wrócić do zdrowia i do swoich codzienny zajęć.
Potrafiłam zapanować nad strachem i nie pozwoliłam, żeby to on mnie opanował i zniechęcił do walki o zdrowie.

Każdą nowy, sposób radzenia sobie w trudnych sytuacjach, testowałam na sobie.
Potem mogłam podzielić się moimi spostrzeżeniami z innymi, wiedząc o czym mówię.
Wiedziałam, że małe dziecko zaczyna płakać kiedy czuje, że jego młoda matka jest zdenerwowana i niepewna siebie.
Przekonałam się o tym, że mój uśmiech wywołuje uśmiech innych ludzi, a agresja budzi agresję.
Chociaż ciągle uczę się czegoś nowego zaczęłam panować nad potrzebą wymądrzania się i radzenia wszystkim wokoło

Przestałam chcieć być kim więcej, zapragnęłam być sobą.

Więcej słucham, mniej mówię.
Pomagam tylko tym, którzy mnie o to proszą.
Przestałam poszukiwać sensu życia, zaczęłam sensownie żyć.
Zaczęłam szanować swój czas, czytam wiele, ale nie zanudzam innych opowiadaniem rozlicznych fabuł i akcji mniej lub bardziej pasjonujących mnie opowiadań, chyba że spotkam osobę, która chce wymienić ze mną swoje spostrzeżenia po przeczytaniu tej samej lektury.
Nigdy nie oceniam innych tylko staram się zrozumieć. Nikt bowiem nie jest wolny od wad, a to stwierdzenie pomaga mi zrozumieć motywy działania innych ludzi.
Pamiętam o tym, by nie powtarzać błędów i traktować je jak lekcję życiową, a nie porażkę.
Lubię siebie i lubię ludzi bo zakładam, że to jacy jesteśmy w tej chwili spowodowały sytuacje w jakich postawił nas los. W każdej chwili można wszystko zmienić, trzeba tylko dojrzeć do tej decyzji.
Zmieniłam swoją pasję w sposób na życie i zajęłam się pisaniem na pełnym etacie.
Znalazłam ujście dla mojej twórczej duszy i zostałam pisarką, a to uczyniło moje życie szczęśliwym.
Moja praca współgra z rytmem mojej rodziny.
Znalazłam zrozumienie i wsparcie w swoich bliskich, a ja obdarzam ich nadal moim czasem, miłością i opieką.

Dzięki mojej pasji, wytrwałości i chęci stałam się kobietą spełnioną i szczęśliwą a moja rodzina tylko na tym skorzystała,
Bo kto skupia wokół siebie całą rodzinę?
Odpowiedź brzmi:
SZCZĘŚLIWA I SPEŁNIONA MAMA, KTÓRA ZNAJDUJE MAGIĘ W ZWYCZAJNY CODZIENNYM ŻYCIU.















4 komentarze:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. Podsumuję to krótko: Piękne :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziękuję:) Czuję się spełnioną kobietą i Tobie Aleksandro również tego życzę <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Czytałam ten tekst wiele razy. To są rzeczy, których jeszcze nie potrafię "odpuścić" ale już wiem, że trzeba. Dla własnego dobra.

    OdpowiedzUsuń