O
mojej przeszłości
„Spotykam
na swojej drodze potrzebnych mi ludzi w życiu i biznesie” - to
codzienna afirmacja, którą stosuję od lat.
Wielu
ciekawych ludzi spotkałam na swej drodze, wiele miejsc odwiedziłam,
zawsze gotowa na spotkanie, zawsze ufna i pełna nadziei. Ktoś
kiedyś zapytał mnie, dlaczego ciągle jeżdżę za mężem, nie z
nim (taką ma pracę) Odpowiedziałam, że taka jest rola żony, ale
wtedy nie wiedziałam, że taka jest moja rola, bo mój mąż
potrzebował mojej siły i mojego wsparcia.
Zupełnie
się wtedy nie doceniałam, myślałam, że każda żona gotowa jest
wszystko rzucić i wyruszyć w kolejną podróż. Urządzałam
kolejne domy, stwarzałam namiastkę naszego świata. Prałam,
gotowałam, dogadzałam i po prostu byłam. Było to tak naturalne,
że straciło swoją rangę i znaczenie. Ja po prostu stałam u jego
boku.
Zawsze
miałam swoje sprawy, nigdy się nie nudziłam, mam talent do
poznawania nowych osób oraz szybko się adoptuję w nowym
środowisku. Szybko znajdywałam ciekawych i potrzebnych mi w tym
momencie ludzi. Doszłam do wniosku, że ponieważ nie mam czasu się
zaprzyjaźniać, to chociaż poznam tych ludzi bliżej i czegoś się
od nich nauczę, jak podróżny bard tu przycupnę, tam odpocznę, a
co usłyszę i zapamiętam to moje. Śpiewać nie próbowałam, ale
opowiadać owszem, zawsze lubiłam, umiałam opowiadać, ale i
słuchać i tym zjednywała sobie ludzi.
Teraz,
po latach zdałam sobie sprawę, że czegoś się wtedy uczyłam,
czerpałam z życia ile się dało. Zwiedzałam, podróżowałam i
uważałam, że to jest zupełnie naturalne. Teraz dopiero doceniam
to, co mnie w życiu spotkało. Spisuję wspomnienia, dopisuję moje
obserwacje, dopiero teraz wiem, że życie mnie rozpieszczało i to
nie było z mojej strony poświęcenie, to było moje przeznaczenie.
Potem
przyszedł moment zwątpienia – po co to wszystko było, dlaczego
szłam w cieniu swojego męża, dlaczego nie stworzyłam własnego
świata, a z czasem doszła refleksja, że TO BYŁO MOJE ŻYCIE, TO
BYŁ MÓJ ŚWIAT. To był mój wybór i tylko mój.
Dane
mi było poznać wielu znanych piłkarzy, trenerów, boksera jednego,
ale za to wielkiego mówię tu o Pawle Skrzeczu. Kiedy go poznałam
naprawdę był wielki i serce też miał wielkie, życzliwe i
szczodre. Kiedy postanowił schudnąć bardzo mu sekundowaliśmy, a o
z wielką wprawą mistrza prezentował się nam w coraz doskonalszej
wersji. Wygrał walkę z otyłością w iście mistrzowskim stylu.
Dał radę i do dziś cieszy się wzorową sylwetką. Wygrał jak na
mistrza przystało. Najważniejsze, że serce ma nadal wielkie i
szczere.
Poznałam
paru aktorów, piosenkarzy, wielu znanych i uznanych lekarzy, ludzi
znanych z telewizji i kabaretu. Marcin Daniec serdeczny przyjaciel
mojego męża, może mnie w ogóle nie kojarzy, ale ja miałam okazję
go poznać i to jest dla mnie ważne, bo przekonałam się, że
dowcipny i serdeczny jest również prywatnie.
Możesz
mnie zapytać droga Mario, po co mi jest ta wyliczanka, a no po to,
żebym sama obie uświadomiła , że działo się w moim życiu sporo
i każda z poznanych przeze mnie osób w pewien niepowtarzalny sposób
zapisała się w mojej pamięci. Każda z nich coś do mojego życia
wniosła, a ja mimochodem lud niechcący czegoś się nauczyłam.
Teraz zaczynam to naprawdę doceniać, bo wtedy wydawało mi się to
takie naturalne, normalne, nawet mało znaczące.
Teraz
wiem, że wszystko co nas w życiu spotyka ma czemuś służyć. Ktoś
podarował mi książkę, ktoś inny mądrze opowiadał, jeszcze inny
zaprosił na wspaniałą wycieczkę do Tunezji, Hiszpanii, Turcji czy
do Stanów Zjednoczonych. Teraz pozostały mi wspomnienia i
przyjaźnie, które przeszły próbę czasu.
Pamięć
to nasz największy skarb i mam taką propozycję droga Mario, żebyś
wśród przyjaciół, przy rodzinnym stole wspominała opowiadała i
doceniała wszystko co w pamięci zostało. Oglądaj stare fotografie
z przyjaciółmi, pytaj rodziców póki żyją i mogą dużo ci
wyjaśnić, wierz mi warto, bo jak najbliższych zabraknie, to pamięć
o nich wiele ci da.
Ja
lubię wspominać stare „dobre” czasy, lubię w gronie starych
znajomych pośmiać się oglądając zdjęcia sprzed lat.
Ktoś
zaczyna wspominać, ktoś inny uzupełnia, a jeszcze ktoś powie –
no co wy przecież to zupełnie było inaczej, a potem się okazuje,
że każdy z nas inaczej zarejestrował w swojej pamięci to samo
zdarzenie. To się chyba nazywa percepcja widzenia.
Inaczej
bym powiedziała punkt widzenia zależy od punktu siedzenia.
Ps.
Droga Mario bądź otwarta na nowe przyjaźnie, nowe wyzwania i
doświadczenia.
Trochę
radości, trochę przygody, trochę rozwagi, trochę szaleństwa,
dużo miłości, dużo radości i wiele talentów każdy z nas ma w
sobie.
Kiedy
będziesz miała świadomość swojej wartości, pokochasz siebie,
będziesz się rozpieszczała i dbała o siebie. Wtedy właśnie
będziesz ciekawą osobą, którą każdy chce poznać, z którą
warto się zaprzyjaźnić.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz