Ostatnio byłam zapracowana i wiele się w moim
życiu działo. Kończyłam pisanie mojej książki Anielska Przystań i o dziwo, zamiast poczuć ulgę, zaczęłam się martwić.
Martwić się tym jak wypadnę w oczach korektora tekstów, jak przyjmą moją
książkę bliscy, znajomi, no i paradoksalnie co zrobić, żeby ją jednak wydać.
Reasumując - najwięcej frajdy miałam przy jej pisaniu.
Czytałam ją kilka razy
i ciągle byłam pochłonięta tym czytaniem bez reszty. Moja przyjaciółka, która
wspiera mnie, pomaga i stawia do pionu w razie potrzeby, miała chyba już
dość tych moich rozterek więc zapytała mnie wprost: Chcesz wydać tę książkę czy
nie ?! Chcę - powiedziałam bliska łez. - To nie becz, tylko bierzmy się do
roboty.
No i wzięłyśmy się do pracy.
Najpierw zrobiłyśmy
plan, a potem podzieliłyśmy zadania. Każda z nas zajęła się sprawami na których
się zna i okazało się, że po prostu się uzupełniamy. Szczęśliwa przystąpiłam do
pisania, a Zosia ogarniała wszystko co po drodze od pisania do wydania.
Znalazła między innymi korektorkę tekstów Panią Grażynę Dobromilską, cudowną,
kompetentną osobę, która uwinęła się z tekstem w błyskawicznym tempie.
Współpraca układała się wzorowo, a kiedy Grażyna pochwaliła moją książkę, byłam
w siódmym niebie. Zaproponowała mi również wywiad, który przekształcił
się w rozmowę o dojrzewaniu do bycia kobietą pewną siebie na przykładzie Alicji
- głównej bohaterki mojej książki. Najpierw poczułam eforię, która za moment
zmieniła się w panikę czy dam radę i czy sprostam wyzwaniu.
Wszystko poszło miękko
bo okazało się, że rozmowa płynęła sama, jak przy kawie z dobrą znajomą.
Kolejny raz przekonałam się na własnej skórze, że jeżeli się czegoś boję to
powinnam to po prostu zrobić i... po strachu. Teraz prawie gotowa książka czeka
na wydanie. Dostałam bezcenne rady, które na pewno wykorzystam. Nie wiem
jeszcze jakie będą losy mojej książki ale nigdy nie zapomnę życzliwej pomocy
Pani Grażyny Dobromilskiej i napewno skorzystam ponownie z jej fachowej pracy.
Powiem wam w tajemnicy, że pisanie o dalszych losach Alicji i jej bliskich,
dalej mnie pochłania bez reszty. Będzie się działo, oj będzie. Mam przyjemne
zajęcie na co najmniej rok i to mnie najbardziej cieszy. Mam również nadzieję,
że będziecie chcieli o tym przeczytać.
Ukończyłam pewien etap
w moim życiu jakim było napisanie książki. Teraz wyjeżdżam na urlop, żeby do
tego co się w moim życiu wydarzyło nabrać dystansu. Potem zadecyduję co robić
dalej by książka znalazła się w księgarni. Wyjeżdżam do Włoch i zamierzam pisać
listy z podróży, które ukażą się na moim blogu Anielska Poczta po moim powrocie. Wybaczcie mi więc
ten urlop od pisania, Obiecuję, że po powrocie z podwójną energią przystąpię do
pracy na blogu, FB i umieszczę fragmenty kolejnej części książki w zakładce Anielska Przystań – Matylda.
Dziękuję mojej
przyjaciółce Zosi Życińskiej za wsparcie, nieocenioną pomoc przy tworzeniu
bloga i strony na FB. Dzięki temu, że powstały, mogłam podzielić się z wami
moimi przemyśleniami, opowiadaniami i fragmentami mojej powieści.
Dziękuję gorąco Pani
Grażynie Dobromilskiej za korektę mojej książki, wiarę we mnie i cenne rady jak
wydać książkę.
Pozdrawiam Was ciepło - Alicja.
P.S. Rozmowę o książce
możecie przeczytać tutaj:
http://blog.madgraf.eu/anielska-przystan-czyli-o-dojrzewaniu-do-bycia-kobieta-pewna-siebie.html
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz