czwartek, 20 sierpnia 2015

Kiedy marzenia zaczynają się spełniać.

          Ostatnio byłam zapracowana i wiele się w moim życiu działo. Kończyłam pisanie mojej książki Anielska Przystań i o dziwo, zamiast poczuć ulgę, zaczęłam się martwić. Martwić się tym jak wypadnę w oczach korektora tekstów, jak przyjmą moją książkę bliscy, znajomi, no i paradoksalnie co zrobić, żeby ją jednak wydać. Reasumując - najwięcej frajdy miałam przy jej pisaniu. 

Czytałam ją kilka razy i ciągle byłam pochłonięta tym czytaniem bez reszty. Moja przyjaciółka, która wspiera mnie, pomaga i stawia do pionu w razie potrzeby,  miała chyba już dość tych moich rozterek więc zapytała mnie wprost: Chcesz wydać tę książkę czy nie ?! Chcę - powiedziałam bliska łez. - To nie becz, tylko bierzmy się do roboty. 
No i wzięłyśmy się do pracy.

Najpierw zrobiłyśmy plan, a potem podzieliłyśmy zadania. Każda z nas zajęła się sprawami na których się zna i okazało się, że po prostu się uzupełniamy. Szczęśliwa przystąpiłam do pisania, a Zosia ogarniała wszystko co po drodze od pisania do wydania. Znalazła między innymi korektorkę tekstów Panią Grażynę Dobromilską, cudowną, kompetentną osobę, która uwinęła się z tekstem w błyskawicznym tempie. Współpraca układała się wzorowo, a kiedy Grażyna pochwaliła moją książkę, byłam w siódmym niebie.  Zaproponowała mi również wywiad, który przekształcił się w rozmowę o dojrzewaniu do bycia kobietą pewną siebie na przykładzie Alicji - głównej bohaterki mojej książki. Najpierw poczułam eforię, która za moment zmieniła się w panikę czy dam radę i czy sprostam wyzwaniu. 

Wszystko poszło miękko bo okazało się, że rozmowa płynęła sama, jak przy kawie z dobrą znajomą. Kolejny raz przekonałam się na własnej skórze, że jeżeli się czegoś boję to powinnam to po prostu zrobić i... po strachu. Teraz prawie gotowa książka czeka na wydanie. Dostałam bezcenne rady, które na pewno wykorzystam. Nie wiem jeszcze jakie będą losy mojej książki ale nigdy nie zapomnę życzliwej pomocy Pani Grażyny Dobromilskiej i napewno skorzystam ponownie z jej fachowej pracy. Powiem wam w tajemnicy, że pisanie o dalszych losach Alicji i jej bliskich, dalej mnie pochłania bez reszty. Będzie się działo, oj będzie. Mam przyjemne zajęcie na co najmniej rok i to mnie najbardziej cieszy. Mam również nadzieję, że będziecie chcieli o tym przeczytać. 

Ukończyłam pewien etap w moim życiu jakim było napisanie książki. Teraz wyjeżdżam na urlop, żeby do tego co się w moim życiu wydarzyło nabrać dystansu. Potem zadecyduję co robić dalej by książka znalazła się w księgarni. Wyjeżdżam do Włoch i zamierzam pisać listy z podróży, które ukażą się na moim blogu Anielska Poczta po moim powrocie. Wybaczcie mi więc ten urlop od pisania, Obiecuję, że po powrocie z podwójną energią przystąpię do pracy na blogu, FB i umieszczę fragmenty kolejnej części książki w zakładce Anielska Przystań – Matylda.

Dziękuję mojej przyjaciółce Zosi Życińskiej za wsparcie, nieocenioną pomoc przy tworzeniu bloga i strony na FB. Dzięki temu, że powstały, mogłam podzielić się z wami moimi przemyśleniami, opowiadaniami i fragmentami mojej powieści.
Dziękuję gorąco Pani Grażynie Dobromilskiej za korektę mojej książki, wiarę we mnie i cenne rady jak wydać książkę.

Pozdrawiam Was ciepło - Alicja.

P.S. Rozmowę o książce możecie przeczytać tutaj: 

http://blog.madgraf.eu/anielska-przystan-czyli-o-dojrzewaniu-do-bycia-kobieta-pewna-siebie.html


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz