wtorek, 21 lipca 2015

W moim ogrodzie...

Odpoczywam dzisiaj w moim ogrodzie. Jest środek lata i piękny słoneczny dzień. Ciepłe promienie słońca ogrzewają moje ciało. Jest cicho, nawet ptaki przestały śpiewać, widocznie gdzieś w lesie się schroniły przed upalnym słońcem. 

Popatrzyłam na mój ogród i nie mogę uwierzyć, że aż tak się rozrósł. Jedenaście lat temu ogrodnik zasadził małe drzewka i krzewy. Pamiętam jak mi powiedział, że ogród będzie w zasadzie bezobsługowy. Co to miało dokładnie znaczyć, nie wiem do dziś, tak jak wtedy nie rozumiałam dlaczego taki miał być. Przecież ogród jest po to, żeby go pielęgnować, przesadzać, podcinać, plewić i w ten sposób się uziemiać czyli pracować, trudzić się dla naszego dobra, zdrowia i kondycji. Bo przecież ten kto nic nie robi, nawet najpiękniejsze dzieło ogrodnika zmarnuje, a ten kto pracuje w nim systematycznie z miłością i troską osiąga zachwycające efekty. 

Więc dlaczego mój ogród miał być bezobsługowy, tego nie wiem. Wygrzewam się na słoneczku i podziwiam piękno otaczających mnie drzew. Zieleń w wielu odcieniach, rudość perukowca i bordowa niespotykana barwa dzikiej wiśni. cieszą moje oczy. Podziwiam jodłę syberyjską imponującej wielkości. To drzewo to jest teraz ozdobą mojego ogrodu. Kiedy posadził ją ogrodnik była mała, brzydka i niekształtna. Stała sobie samotnie, jakaś taka powykręcana i nieciekawa. Chyba miałam do niej sentyment i to pewnie chroniło ją przed wykopaniem i zasadzeniem innej, piękniejszej. Co roku na wiosnę mówiłam do niej - „Co z ciebie wyrośnie?”. A ona rosła w imponującym tempie, jakby się chciała odwdzięczyć za moją cierpliwość. Teraz gdy z dumą patrzę na okazałe drzewko mogę powiedzieć, że warto było. 

Ogród wypiękniał, rozrósł się i teraz cieszy moje oko. Dlaczego dopiero teraz upajam się jego widokiem? Dlaczego dawniej nie miało to dla mnie znaczenia, a może tego nie zauważałam? Odpowiedź jest jednoznaczna – Teraz żyję uważniej, spokojniej i dlatego więcej zauważam. Znajduję czas na zwykłe codzienne czynności, na przykład plewienie ogrodu, przycinanie, przesadzanie itp. Uziemiam się czyli wykonuję pracę, która jest potrzebna tu na Ziemi, a w obłokach bujam dopiero, kiedy zasiadam do pisania. Znalazłam równowagę i to daje mi szczęście. 

Życie płynie przynosząc mi lepsze i gorsze doświadczenia. Mam nadal zmartwienia i różnego rodzaju rozterki. Przyjmuję z pokorą to, co przynosi mi życie, bo wiem, że jestem jednym z wielu ogniw w ludzkim istnieniu. Ważne jest to, co dzieje się tu i teraz. Więc odpoczywam sobie w swoim ogrodzie jak najbardziej  - obsługowym,  i cieszę się tym, że wieczorem usiądę do pisania i znowu wyczaruję sobie nowy Świat w mojej wyobraźni. 

Pisanie stało się radosnym tworzeniem po dniu pracy dla mojej rodziny, która jest dla mnie najważniejsza. Znalazłam równowagę, a pomyśleć, że jeszcze niedawno myślałam, że to jest bardzo trudne.







2 komentarze:

  1. Dziś temat ogrodu przejawia się w każdym człowieku :) Pięknie dziękuję <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Ogród to moje miejsce MOCY. Spędzam w nim dużo czasu. Mam w sercu jego piękno nawet kiedy jestem daleko od domu.

    OdpowiedzUsuń